Drugi sezon „13 Minutes to the Moon” właśnie się zakończył. Ostatni epizod został opublikowany w miniony poniedziałek, kilka tygodni po poprzednim, bo autor, który jest lekarzem, został powołany do zespołu zajmującego się epidemią w Wielkiej Brytanii. Stąd, jak sądzę, poruszająca dedykacja na końcu.
Ale dla tych, którym wciąż miało tematyki księżycowej mam coś jeszcze. „Moonrise” pochodzi wprawdzie z innego źródła, ale z dwoma sezonami „13 Minutes…” tworzy coś na kształt księżycowej trylogii. Przedstawia bowiem najszerzej rozumiane tło wyścigu o to, kto pierwszy stanie na Księżycu i rzuca ciekawe światło na znaczenie lotu dla nas wszystkich. Po pierwsze przypomina w szczegółach to, co podcasty BBC pominęły, a więc fakt, że twórcą amerykańskiego programu kosmicznego było członek SS Wernher von Braun. I nie rozgrzesza go, a przynajmniej nie próbuje tego robić w jakiś naiwny sposób.
Po drugie, jest w tym podcaście omówiona rywalizacja z ZSRR, a raczej – historia radzieckiego programu kosmicznego z wstrząsającymi losami Siergieja Korolowa. Z wielu powodów znana dużo słabiej, a na pewno zasługująca na uwagę.
Po trzecie – podcast poświęca sporo uwagi amerykańskiej polityce. I choć to pewnie nie brzmi zbyt zachęcająco, to jednak ciekawie jest dowiedzieć się, że JFK w zasadzie do całego tego lotu na Księżyc nie był szczególnie przekonany, pchał to do przodu Johnson, który na samym początku wykorzystał lot radzieckiego Sputnika do zrobienia konkretnej politycznej rozróby z przesłuchaniami przed Kongresem. Znałem ten epizod tylko hasłowo, pewnie dlatego, że nie koresponduje on zbyt dobrze z romantyczną wersją tej historii, utrwaloną w popkulturze.
I wreszcie właśnie popkultura – „Moonrise” stawia tezę, że to literatura since fiction, a później oczywiście także komiksy, radio i telewizja tworzyły grunt pod lot na Księżyc. I przekonująco jej broni, opisując relację twórców opowiadań z inżynierami, przywołując te momenty, gdy literaci byli tak blisko prawdy, że ich pracą interesowały się służby specjalne. Czy lot na Księżyc byłby możliwy, gdyby nie wymyślił go Juliusz Verne? Czy Amerykanie daliby się porwać przemówieniu Kennedy’ego, gdyby nie „Flash Gordon” i „Star Trek”?
Wszystkie te wątki są zgrabnie spięte w jedną, wciągającą historię, która nadaje dodatkowe sensy wciąż aktualnemu zdaniu Williama Andersa, astronauty, który zrobił słynne zdjęcie „Earthrise”: „Wyruszyliśmy odkrywać Księżyc, a zamiast tego odkryliśmy Ziemię”.